czwartek, 27 lipca 2017

lll.Ola i Mikołaj ll

9:03, mieszkanie Mikołaja Białacha

Mikołaj krzątał się leniwie po kuchni, w celu przygotowania porannej dawki energii. Emocje związane z wczorajszym wieczorem sprawiły, iż nie mógł spać, choć miał do pracy dopiero na popołudniową zmianę. W jego myślach wciąż krążyła osoba starszej posterunkowej. Relacje pomiędzy nimi w końcu zaczęły wychodzić na prostą. Nie mógł zrozumieć, jak osoba, poznana zaledwie kilka tygodni wcześniej miała taki wpływ na jego życie, nawet o tym nie wiedząc.
Młodsza koleżanka ciągle pozostawała jedną wielką niewiadomą, nic tak naprawdę o niej nie wiedział. Czuł, że musi tej wielkiej niewiadomej stawić czoła, już nawet wiedział jak. Kolacja byłaby świetną okazją. Nagle z jego przemyśleń wyrwał go dźwięk dzwonka do drzwi. Zdziwiony wizytą tajemniczego gościa o takiej porze udał się w ich kierunku. Nie spoglądając przez judasza, bez chwili zastanowienia otworzył je. Osoba, którą zobaczył byłaby ostatnią, której by się spodziewał.
-Co ty tutaj robisz?-spytał z niemałym zdziwieniem wymalowanym na twarzy.
-Musiałam przyjechać.
-Skąd wiedziałaś gdzie mieszkam? Jak mnie tu znalazłaś?
-Proszę, musimy porozmawiać, mogę wejść?
-Ostatnio nie wyraziłem się zbyt jasno?-chciał zamknąć drzwi, jednak Kasia nie dała się zbyć tak szybko.
-Proszę tylko o rozmowę. To tak wiele?
-Tak. Dla mnie tak.
-Mogę wejść?
-Jeśli musisz, wejdź.-z wyraźną niechęcią wpuścił niechcianego gościa do swojego mieszkania.
-Wiem, że mnie nienawidzisz, jednak ja zrozumiałam swój błąd. Jest mi okropnie głupio i przykro. Nawet nie wiesz jak chciałabym cofnąć czas.
-Na szczęście nie możesz tego zrobić.
-Na szczęście?
-Tak, dzięki temu zrozumiałem, że nic dla ciebie nie znaczyłem.
-Nie praw...
-Posłuchaj mnie uważnie, dwa razy powtarzał nie będę. Mi nawet przez myśl nie przeszła ani jedna dziewczyna kiedy byliśmy raz, ani razu za żadną się nie obejrzałem. Byłem ci wierny jak pies, a ty co? Zdradziłaś mnie z pierwszym lepszym. Teraz proszę abyś opuściła moje mieszkanie i nigdy więcej do niego nie wracała. Z góry dziękuje i żegnam.
-Jesteś pewien? Okej.-opuściła mieszkanie starszego aspiranta trzaskając drzwiami. Mikołaj zirytował się bezczelnością byłej narzeczonej. Poranna kłótnia wyprowadziła go kompletnie z równowagi.

 11:48, Komenda Policji we Wrocławiu 

Aspirant Białach po porannej wizycie byłej kochanki nie był w najlepszym humorze, co dało się wyczuć już z daleko, dlatego każdy starał się nie wchodzić z nim w dyskusje. Nie mógł zrozumieć jak Kasia mogła tak po protu do niego przyjść