wtorek, 25 sierpnia 2015

III.Ola i Mikołaj

 Mikołaj wrócił do domu w podłym nastroju. Zastanawiał się co zrobić ze swoim życiem. Nie kochał swojej żony, to wiedział na pewno, tylko dlaczego wtedy wrócił do niej? Był to błąd nieodwracalny.
Po raz drugi tego dnia natrafił na swoją ślubną. Postanowił, że jeśli znów zrobi mu awanturę spakuje swoje rzeczy i się wyprowadzi.
-Gdzie tak długo byłeś? Z tą smarkulą?-Kamila zasypywała go pytaniami, gdy tylko przekroczył próg salonu.
-Nie muszę ci się spowiadać! I po raz ostatni ci powtarzam, że masz tak na nią nie mówić!-Mikołaj cały kipiał ze złości. Nienawidził, gdy ktoś przezywał jego Olę. Jego? Przecież ona nigdy nie była i nie będzie jego. Postanowił wziąć życie w swoje ręce i postawić wszystko na jedną kartę.-To koniec.-oznajmił z łatwością.-Wyprowadzam się. Chce rozwodu, papiery złożę jutro.-dodał i poszedł spakować swoje rzeczy.
Małżonka nie chcąc dać się tak potraktować ruszyła za nim.
-Zostawiasz mnie? Po 17 latach małżeństwa. Mamy dwójkę dzieci, zastanów się co robisz!
-Zastanowiłem się i to bardzo dobrze. To będzie dla nas najlepsze wyjście. Ciągle się kłócimy. To nie działa dobrze na nasz związek. Po prostu nas już nie ma Kamila, przykro mi.-czy było mu przykro? Ani trochę.
-Idziesz do niej, tak? Kochasz ją?-łzy naciskały coraz bardziej na jej oczy.
-Kocham.-po tych słowach łzy same wypłynęły z jej oczu, płakała jak małe dziecko, któremu ktoś zabrał zabawkę. Właśnie czy ona nie traktowała go jak zabawkę? Przecież bawiła się nim mówiąc, że się zmieni i będzie tak jak dawniej.
-Przepraszam.-dodał i opuścił sypialnię.

Wyszedł przed dom i ostatni raz spoglądając w okno pokoju swojej najstarszej córki uśmiechnął się delikatnie i ruszył w stronę samochodu. Nie wiedział czy córki mu to kiedyś wybaczą. Robił to dla ich dobra i własnego szczęścia. Czy będzie kiedyś jeszcze szczęśliwy? Czy będzie mu kiedyś dane w pełni cieszyć się życiem i mieć przy sobie piękną posterunkową? Nie wiedział. Postanowił zaryzykować. Przypomniało mu się pewnie powiedzenie "Kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana". Z tą myślą w głowie udał się pod blok policjantki.

Stał pod mieszkaniem Aleksandry, nie zważając, że jest już po północy zaczął pukać do drzwi. Delikatne stukania nie przynosiły efektu więc zaczął stukać mocniej. Po chwili usłyszał, że ktoś podchodzi do drzwi. Zamiast ujrzeć w nich córkę komendanta, zobaczył jej narzeczonego.
-O co chodzi?-zapytał Kacper zaspanym głosem.
-O Olę, ale w sumie to już nic ważnego.-odparł zasmuconym głosem, nie wiedział, że policjantka zadzwoniła do ukochanego, żeby do niej przyjechał.
-Olka śpi. Ma jutro na 8:00, więc nie wiem czy jest sens ją budzić. Chyba, że to coś ważnego?-przyszły mąż posterunkowej nie zdawał sobie sprawy, że Mikołaj tak na prawdę kocha jego narzeczoną. Nie wiedział, że przyszedł do niej z zamiarem przekonania jej do zerwania zaręczyn.
-Nie ma sensu, jak mówiłem nic ważnego. Przepraszam za najście. Dobranoc.
-Dobranoc.
Kacper wrócił do sypialni i położył się na łóżku obok ukochanej.
-Kto to był?-zapytała odwracając się w stronę swojej sympatii.
-Twój kolega z patrolu.-Nie miał zamiaru jej okłamywać, nie widział w tym najmniejszego sensu.
-Czego chciał?-Ola słysząc, że był tu Mikołaj podniosła się do pozycji siedzącej.
-Sam nie wiem, powiedział, że to nic ważnego.-Kacper objął swoją narzeczoną-A teraz skarbie chodź spać, późno już.
Policjantka położyła się i wtulona w swojego partnera zasnęła po chwili.

Budzik dzwonił niemiłosiernie. Aleksandra nie miała sił, by go wyłączyć. Zdziwiła się, że jej narzeczonego nie ma w łóżku. Postanowiła ponieść się i uciszyć dzwoniące urządzenie. Zobaczywszy, że ma jeszcze sporo czasu do służby postanowiła pójść do kuchni i napić się kawy. Zrobiło jej się od razu weselej, gdy zobaczyła jak jej ukochany szykuje śniadanie.
-Wstałaś? Mogłaś jeszcze pospać.
-Nie dałam rady spać bez ciebie.-uśmiechnęła się, podeszła do ukochanego i wtuliła się w jego tors.
-Chciałem przyszykować ci śniadanie.-odpowiedział i równie czule objął jak miał nadzieję przyszłą żonę.
-Dziękuje.-złożyła na jego ustach krótki, ale za to namiętny pocałunek.
-Nie ma za co kochanie.

Mile zaczęty poranek poprawił na chwile humor posterunkowej, jednak znów zaczęła się zamartwiać jak będą wyglądać jej relacje z Mikołajem po tym małym nieporozumieniu.
-Odwiozę cię, dobrze?-zapytał zapinając guzik od marynarki.
-Jeśli masz ochotę kochanie.
-Oczywiście, że mam, a potem przyjadę po ciebie, co ty na to? 
-Okej. Chętnie.-wzięła do ręki swoją torebkę.-Jedziemy?
-Tak, chodź.-otworzył drzwi i przepuścił w nich swoją partnerkę.

Po paręnastu minutach jazdy byli pod komendą.
-O której kończysz?
-O 18:00.
-Będę na pewno.-powiedział i uśmiechnął się rozkosznie.
-Jedź już, bo się spóźnisz.-delikatnie przejechała ręką po jego policzku.
-Dobrze.-nachylił się i pocałował ją w policzek, a następnie w usta.
-Pa kochanie.
-Pa.-odpowiedział, poczekał, aż Ola wejdzie na komendę i odjechał.

W stresie wchodziła po schodach. Przechodzą obok kuchni natknęła się na Mikołaja. Stali przez dobrą chwilę w ciszy, żadne nie miało odwagi jej przerwać. Postanowił zrobić to komendant, który musiał z nimi poważnie porozmawiać.
-Wysocka, Białach do mnie!-od razu widać było, że Wojciech nie ma dobrego humoru.
Weszli do gabinetu i niepewne usiedli na krzesłach.
-Szefie, coś się stało?-zapytał Mikołaj.
-Stało się Białach, stało. Myślałem Ola, że jesteś wierna Kacprowi, a Ty mu taki numer wywinęłaś.
-Tato, ale jaki numer?
-Jaki numer? Podobno masz romans z Mikołajem! Radzę się przyznać od razu.
-Ale o czym ty mówisz? Jaki romans? Przecież wiesz, że jestem z Kacprem, a Mikołaj z żoną.-odpowiedziała spoglądając na Mikołaja.
-Z żoną? Przecież właśnie to ona doniosła na was. O czym wy mówicie?
-To ja już wszystko wiem. Kamila się mści na mnie. Proszę jej nie wierzyć.
-Jak to mści?
-No po prostu obwinia mnie za rozpad naszego małżeństwa.
-Nie pomyślałem, przepraszam was. Olu ciebie szczególnie.
-Jak mogłeś w ogóle pomyśleć, że mogłabym oszukiwać Kacpra.-czuła się urażona, ponieważ nie mogłaby zdradzić nikogo w szczególności Kacpra, który daje jej tyle szczęścia. Kiedyś marzyła, żeby być z Mikołajem, a teraz to on stara się z powrotem o jej serce, czy mu się uda?
Ola wyszła z gabinetu ojca bez słowa i udała się do przebieralni.
W biurze czekał już na nią dowódca jednostki.
-Przepraszam cie naprawdę, nie wiedziałem, że może zrobić coś tak głupiego. Za wczoraj też przepraszam.-spuścił wzrok na podłogę, wiedział dobrze, że się wygłupił, przecież ona do niego nic nie czuła powtarzał sobie to jak mantrę.
-Daj spokój, nic się nie stało. Mój ojciec po prostu za bardzo chyba polubił Kacpra i dlatego ta cała sprawa.
-Jednak to dalej wina Kamili.
-Rozwodzicie się?-zapytała wkładając do szafki torebkę, dzięki czemu nie musiała patrzeć w oczy Mikołajowi.
-Tak.-odpowiedział.-Teraz już na serio.
-Czemu? Przecież tak dobrze wam się układało.-Ola miała ochotę skakać ze szczęścia, że dostał nauczkę od losu za to jak ją potraktował. Wtedy, gdy ona była szczęśliwa on znów był samotny.
-Można być z kimś nie kochając go?
-Raczej nie.
-Dlatego ja chce zawalczyć o swoją miłość.-chciał powiedzieć o twoją miłość, ale w ostatniej chwili ugryzł się w język, nie chciał znów komplikować ich relacji. Przynajmniej na razie.





Cześć i czołem! Wpadłam na taki pomysł, że przed każdą notką będę dawała link do piosenki, która akurat mi się kojarzy z tą częścią. Co Wy na to? 
No i oczywiście czekam na Wasze opinie. :3
Pozdrawiam,
Patrycja 








sobota, 22 sierpnia 2015

II.Ola i Mikołaj

Dom Kacpra, 20:00
-Kochanie, za co pijemy tym razem?-zapytał Kacper, patrząc swej narzeczonej głęboko w oczy. Uwielbiał spoglądać w jej piękne niebieskie tęczówki z brązowymi kropeczkami, wtedy wyobrażał sobie ich wspólną przyszłość. Pamiętał doskonale ten dzień, w którym się poznali. Pierwsze co przykuło jego uwagę, to były właśnie piękne oczy posterunkowej. Wtedy niestety nie było można dostrzec w nich iskierek radości. Obiecał sobie, że dopóki będzie z nim nigdy nie zazna smutku.W tej chwili był z siebie dumny, że to dzięki niemu jej oczy znów błyszczały szczęściem.
-Za nas.-odpowiedziała Ola chwytając delikatnie nóżkę kieliszka podnosząc ją w górę. Jej towarzysz uśmiechnął się i zrobił to samo.
-Chciałbym, żeby tak było już zawsze.-rzekł odstawiając kieliszek z trunkiem na drewniany stolik.-Kochanie?
-Tak?-zapytała Aleksandra.
-Zamieszkaj ze mną.-dotknął delikatnie drobnej dłoni ukochanej. Policjantka słysząc te słowa prawie zakrztusiła się drogim trunkiem.-Powiedziałem coś nie tak?
-Nie wiem co odpowiedzieć. Zaskoczyłeś mnie.-dodała, klepiąc się ręką w pierś.
-Przepraszam, nie chciałem, żebyś czuła się zakłopotana-Kacper nerwowo przeczesał ręką blond włosy.
-Nie jestem jeszcze chyba na to gotowa, ale wiesz, że cie kocham.
-Wiem, wiem ja ciebie też.-uśmiechnął się delikatnie-No nic porozmawiamy o tym innym razem.
-Muszę się zbierać. Zadzwonię po taksówkę.-próbowała wstać, gdy nagle poczuła, że łapię ją za rękę.
-Nie zostaniesz na noc?
-Nie mogę. Muszę być o 8:00 na komendzie.-rzekła, a w jej głosie słychać było smutek.
-No tak. Służba nie drużba.-uśmiechną się najczulej jak tylko umiał.
-Odprowadzisz mnie?
-Tak, jasne.-chwycił ją za dłoń i razem ruszyli w stronę furtki przy której zaraz miała pojawić się taksówka.
-Dziękuje za miły wieczór i naprawdę przemyślę twoją propozycję.-tym razem to Ola posłała mu rozkoszny uśmiech.
-Mam nadzieję. Jeśli miałbyś ochotę się jutro zobaczyć to napisz.
-Przyjedź jutro. Taksówka już jedzie.-posterunkowa złożyła na ustach narzeczonego słodki pocałunek.-Pa kochanie.
-Dobrej nocy skarbie.-odpowiedział, poczekał, aż taksówka odjedzie i wrócił do domu.

Ola po powrocie do mieszkania wzięła kąpiel i nie rozmyślając wiele położyła się spać.

Dom Mikołaja Białacha, 7:32
Policjant jak zwykle szykował się do pracy. Po porannym prysznicu, ubraniu się postanowił zejść do kuchni na śniadanie, gdzie na jego niekorzyść czekała na niego żona.
-Mikołaj pamiętaj, że dzisiaj Twoja kolej odebrać Dominikę z karate.-powiedziała Kamila biorąc łyk ciepłej kawy.
-Akurat dzisiaj? Nie mogę odebrać jej za tydzień?
-Nie. Znów zapomniałeś, prawda?
-Nie zapomniałem, po prostu miałem inne plany na wieczór.-odparł siadając na przeciwko żony. Wyczuwał, że szykuje się ostra kłótnia.
-Inne plany? Od kiedy ktoś inny jest dla ciebie ważniejszy niż własne córki!?-żona aspiranta nie ukrywała zdenerwowania.-Z kim miałeś się zamiar spotkać?
-Z Olą.-Mikołaj wiedział, że w tej sprawie kłamstwo może wiele nie zdziałać, więc postanowił powiedzieć jej o tym od razu.
-W tym momencie chyba sobie ze mnie żartujesz.-Kamila wstała i oparła się dłońmi o stół.-Spotkanie z tą małolatą jest dla ciebie ważniejsze!? Naprawdę?
-Dobrze wiesz, że nie lubię jeśli w moim patrolu jest napięta atmosfera! Ostatnio ciągle się kłócimy i chce z nią o tym porozmawiać.-starał nie przejmować się kolejnym atakiem furii ze strony żony i postanowił w spokoju zjeść śniadanie.
-To może zmień partnera, bo ta smarkula ci nie służy.
-No, ale nie pozwolę ci jej obrażać, bez przesady.
-Co proszę? Teraz ją będziesz bronił, tak?. Skoro tak ci na niej zależy, to może powinieneś być z nią,a nie ze mną !
-Wiesz, że może i powinienem! Mam dość wychodzę, a Dominikę odbiorę osobiście i z Olą również się spotkam dla twojej świadomości. Cześć-trzaskając drzwiami opuścił dom i w ponurym nastroju pojechał do pracy.

Komenda, 7:53
Aspirant wysiadając z auta dostrzegł swoją partnerkę idącą w stronę komendy.
-Olka możemy pogadać? Dosłownie 2 minutki.
-Jasne.
Dobry humor posterunkowej nie uszedł uwadze aspiranta. Pomyślał nawet, że będzie łatwiej im się pogodzić.
-Chciałem cie przeprosić za moje ostatnie zachowanie. To wszystko przez to, że ostatnio nie układa nam się z żoną.-Mikołaj musiał przyznać się sam przed sobą, że od dłuższego czasu ponownie rozmyśla o rozwodzie. Wiedział, że tak dłużej być nie może. Ich codzienne kłótnie zakłócały życie jego ukochanych córek, przecież nie chciał, żeby cierpiały, były jedynym płomykiem w jego sercu od kąt Ola zaczęła spotykać się z Kacper. Doskonale zdawał sobie z tego sprawę, że to przez niego ona z nim jest, ale nie wiedział czy robi to specjalnie, czy połączyło ich prawdziwe uczucie.-Teraz wiem, że to nie był powód, żeby obrażać Kacpra, którego nawet nie znam.
-Dobrze, że to przemyślałeś. Przecież wiesz, że nie umiem się na ciebie długo gniewać-Ola posłała mu ciepły uśmiech, a on odwzajemnił się tym samym.-To co? Idziemy na odprawę.
-Ola jeszcze jedno.
-Tak?
-Dasz się dziś wyciągnąć po pracy na kawę?
-Z chęcią, a teraz chodź, bo się spóźnimy.-odpowiedziała i ruszyła w stronę komendy, Mikołaj po chwili namysłu z uśmiechem na ustach ruszył za nią.

Po szybkiej odprawie patrol 05 ruszył w teren. Dziś trafiła się im spokojna okolica, więc policjanci praktycznie kręcili się w kółko. Jednak jak zwykle niezawodny dyżurny miał dla nich zadanie.
-00 dla 05.
-05 zgłasza się. Masz coś dla nas?
-No, a jak inaczej Mikołaj. Słuchajcie próba włamania do sklepu AGD na ulicy Okrężnej, właściciel zatrzymał sprawce i czeka na was. Przyjąłeś?
-Tak, przyjąłem udajemy się.
-Powodzenia, bez odbioru.
Policjanci włączyli górę i po 5 minutach byli na miejscu.Szybkim krokiem weszli do sklepu, gdzie zdenerwowany właściciel przywiązał rabusia kablem do krzesła. Mikołaj pomyślał, że jego w tej robocie już nic nie zdziwi.
-Dzień dobry. Aspirant Mikołaj Białach, a to posterunkowa Aleksandra Wysocka. Co się tutaj dzieje?
-Dzień dobry, Maciej Lisecki, no jak co się dzieje ten bandzior chciał mnie okraść.-odpowiedział zdenerwowany właściciel.
-Spokojnie, po pierwsze niech pan rozwiąże tego chłopaka, a jak już pan to uczyni proszę o dowód tożsamości.
Po chwili pan Maciej rozwiązał chłopaka i podał swój dowód aspirantowi.
-Twój też poproszę-zwrócił się do małoletniego.
-Mam tylko legitymacje.
-Może być. Ola sprawdź.
Po chwili posterunkowa wróciła z wiadomością, że żaden nie był karany.
-Co chłopak próbował ukraść?-zapytała Aleksandra.
-Odtwarzacz MP4 i telefon komórkowy i to nie byle jaki.
-Na jaką łączną sumę wycenia pan te rzeczy?
-No wie pani coś ponad 1000 złotych, nie wiem niestety dokładnie.
-Dobrze, a więc młodocianego zabierzemy na komendę, a pana proszę, żeby stawił się później na przesłuchanie.
-Oczywiście, że się stawię, nie ujdzie mu to płazem.
-W takim razie do widzenia.
-Do widzenia.
Policjanci wraz z zatrzymanym chłopakiem udali się na komendę, by oskarżony złożył wyjaśniania. Po przyjeździe rodziców 17-letniego Patryka i po wysłuchaniu go policjanci udali się na obiad, a po nim ruszyli do dalszego patrolowania ulic.
Reszta dnia okazała się wyjątkowo spokojna, więc policjanci mogli skończyć służbę.
-Ola jest jeszcze taka sprawa, moglibyśmy spotkać się za 30 minut, muszę odebrać Dominikę z karate.
-Jasne nie ma sprawy. W tej kawiarni co zwykle?
-Tak. Ale chyba nic z tego, bo ktoś do ciebie-Mikołaj kiwnięciem głowy wskazał na idącego w ich kierunku Kacpra.
-Jezu, zapomniałam mu napisać, że dzisiaj nie dam rady się spotkać.
-Nie no Olka spokojnie, możemy to przełożyć.
-Daj spokój, on zrozumie.
-Na pewno?
-Tak.
-Jak coś to dzwoń.
-Za 30 minut w kawiarni.
-Do zobaczenia.-odpowiedział szczęśliwy Mikołaj i wsiadł do auta.
Ola podeszła do Kacpra.
-Przeszkodziłem w czymś?-zapytał, całując narzeczoną na powitanie w policzek.
-Zapomniałam ci napisać, że dziś nie dam rady się spotkać. Mikołaj chciał wyjść na kawę.
-Nie no okej, spotkamy się jutro. Podwieźć cie gdzieś?
-To niedaleko, a poza tym jestem samochodem skarbie.
-No tak, to do jutra. Baw się dobrze słońce-pocałował ją w usta.
-Pa.-Ola żałowała, że nie może spędzić tego wieczoru z Kacper, ale wiedziała, że również żałowałaby jeśli odwołałaby kawę z Mikołajem. Nie wiedziała czemu na jej sercu zrobiło się cieplej, kiedy usłyszała, że jej kolega z patrolu ma problemy z żoną. Od kiedy cieszyła się z cudzego nieszczęścia? A może ona dalej kochała aspiranta? Nie. Nie mogła tak myśleć, przecież była zaręczona z cudownym mężczyzną, którego kochała, a może tylko jej się tak wydawało? Kochała obu? Przecież to nie możliwe. Mikołaj ją zranił, a jej narzeczony dopiero pokazał jej jaki świat może być piękny. Bijąc się z własnymi rozmyśleniami udała się w stronę samochodu.
Po kilku minutach jazdy była już pod ulubioną kawiarnią. Postanowiła wejść do środa i tam poczekać na Mikołaja. Czekając na przyjaciele postanowiła zamówić im kawę.
-Nareszcie jesteś-powiedziała, kiedy Mikołaj był już w kawiarni z blisko 20 minutowym spóźnieniem.
-Przepraszam cie bardzo, ale trening się trochę przedłużył.
-Okej, nic się nie stało.-postała partnerowi ciepły uśmiech.
Po 40 minutach rozmowy, aspirant postanowił zejść na temat rozmowy jaki interesował go najbardziej.
-I jak ci się układa z Kacprem?-zapytał nerwowo obracając łyżeczką w filiżance.
-Na razie bardzo dobrze.
-To się cieszę. Nowy pierścionek czy zaręczynowy?-zażartował, a Ola odruchowo spojrzała na swoją dłoń, w którą od chwili wpatrywał się Mikołaj.
-Zaręczynowy-odparła Ola, jednak w jej głosie słuchać było zawachanie.
-No to najszczersze gratulacje młoda.-policjant wstał, by przytulić swoją młodszą koleżankę.
-Dziękuje.
Jednak to mu nie wystarczyło, musiał zadać najbardziej nurtujące go pytanie.
-Kochasz go?
-Mikołaj, co to za pytanie? Chyba oczywiste jest, że go kocham skoro z nim jestem-poczuł ukłucie na sercu. Jego ukochana kocha innego.
-No tak. Wiesz co Ola już prawię 22, będę zmykał.
-Ja też.

Przed kawiarnią.

-No to do jutra.
-Do jutra.-na pożegnanie chciała pocałować go w policzek, lecz on odwrócił głowę i ich twarze dzieliło niespełna kilka milimetrów. Mikołaj marzył o tej chwili od kąt poczuł do posterunkowej coś więcej niż tylko przyjaźń, lecz tym razem również nie było dane mu zasmakować jej pięknych ust.
-No to trzymaj się Mikołaj.-odeszła lekko zawstydzona w stronę swojego samochodu.
Stał tak jeszcze przez chwilę obserwując oddalającą się sylwetkę Aleksandry. Skarcił się w myślach za to co chciał zrobić, przecież ona ma narzeczonego. Nie może liczyć na to, że porzuci go dla niego. Nie mógł wybaczyć sobie tego, że zamiast zostać wtedy z Olką wrócił do swojej żony.



Druga część już jest. Chciałam jeszcze raz bardzo podziękować za komentarze. Cieszę się, że udało mi się dotrzymać słowa i next jest w weekend, ponieważ u mnie z systematycznością jest dość słabo niestety. I dziękuje również za blisko 350 wyświetleń na blogu ! ;3 
Następna część będzie w okolicy wtorku.
Czekam na Wasze opinie. ;33
A tak poza tym przypomniała mi się piosenka i myślę, że pasuję do dzisiejszego opowiadania, jeśli ktoś ma ochotę posłuchać wstawiam linka.
https://www.youtube.com/watch?v=mf3OYjud9bU 
Pozdrawiam,
Patrycja





poniedziałek, 17 sierpnia 2015

I.Ola i Mikołaj

Mieszkanie posterunkowej Wysockiej, 7:37 
Aleksandra przygotowywała się do wyjścia do pracy. Dziś był jeden z tych dni, kiedy posterunkowa wolałaby zostać w domu pod ciepłą pierzyną. Okropnie bolała ją głowa, nie pamiętała z wczorajszego dnia za wiele. Jedyne co sobie przypominała to kłótnia z Mikołajem, lecz i tak nie wiedziała o co im poszło. Postanowiła przestać o tym myśleć i zatracić się w poszukiwaniu kluczy, które jakby rozpłynęły się w jej torebce. Właśnie w takiej chwili przeklinała siebie w myślach, że nie kupuje mniejszych torebek. Kolejne sekundy uporczywych poszukiwań nie przyniosły rezultatu. Wzrok policjantki przykuło małe czerwone pudełko w kształcie serca. Niepewnie sięgnęła ręką po obiekt, na którym skupiła całą swoją uwagę. Nie przypuszczała, że czas leci tak niemiłosiernie szybko, a ona zaraz spóźni się na odprawę. Postanowiła otworzyć i sprawdzić co się w nim znajduje. W środku znajdował się piękny pierścionek z diamentem, ale czy to możliwe żeby był to pierścionek zaręczynowy ? Czy Kacper jej się oświadczył ? Pierwszy raz zapomniała co działo się poprzedniego wieczoru, czy możliwe, że po butelce wina urywa się pamięć. W przypadku Oli było to możliwe, ponieważ miała przysłowiową słabą głowę. Najgorsze było to, że nie pamiętała, czy przyjęła jego oświadczyny.
Kacper to 28-letni współwłaściciel dużej wrocławskiej firmy, można powiedzieć, że to mężczyzna niemal idealny. Wysportowany, dobrze zbudowany, miał poczucie humoru, potrafi sprawić, by każda kobieta czuła się z nim dobrze. Niebieskooki wysoki blondyn - marzenie każdej kobiety. To właśnie o niego Ola pokłóciła się wczoraj z Mikołajem, chociaż ona tego nie pamiętała. Odruchowo spojrzała na wyświetlacz telefonu i spostrzegła, że jest 7:49. Szybkim ruchem zgarnęła klucze z komody, które zauważyła dopiero teraz i z szybkością światła podążyła do auta.
Po 6 minutach jazdy była pod komendą. Musiała się śpieszyć, żeby nie spóźnić się na odprawę, ponieważ dobrze wiedziała, że jej ojciec tego nie toleruje.Szybko przebrała się w mundur i jeszcze przed odprawą postanowiła zajrzeć do gabinetu, żeby chociaż przez chwile porozmawiać z Mikołajem o wczorajszej kłótni, ale go już tam nie było. Udała się na odprawę, gdzie jej dowódca był w najlepsze pochłonięty rozmową z Emilią. Ola poczuła drobne ukłucie w okolicy serca, ale postanowiła się tym nie przejmować, przecież nie mogła być zazdrosna o kolegę zwłaszcza, gdy sama jak miała nadzieję była zaręczona.
Odprawa minęła szybko, każdy patrol znając przydzielone im zadania udał się do swoich obowiązków. Ola i Mikołaj musieli zajrzeć jeszcze do gabinety po kamizelki, Ola chciała odezwać się pierwsza i załagodzić sytuację, ale jej partner ją w tym wyprzedził.
-Jak randa z Kacper ?-zapytał, a w jego głosie słychać było kpinę pomieszaną ze złością.
-Wiesz, że lepiej nie mogłam sobie jej wymarzyć ?-starała się by jej głos był jak najbardziej przekonywujący.
-To się cieszę.-odparł Mikołaj, zabrał kamizelkę i wyszedł przed komendę, po chwili dołączyła do niego Ola.
Posterunkowej wydawało się, że jej straszy partner jest o nią zazdrosny, ale czy to możliwe ? Dlaczego nie zbliżył się do niej kiedy to ona była w nim zakochana. To właśnie ona musiała cierpieć, gdy on z dnia na dzień wrócił do swojej żony, była wtedy przez cały czas samotna. Wtedy w jej życiu pojawił się Kacper, to on był wtedy przy niej cały czas, znosił jej humory, przywrócił do jej świata wszystkie kolory tęczy. Uwielbiała z nim spędzać każdą wolną chwilę i to z nim wiązała już plany na przyszłość, tylko nie potrafiła sobie wytłumaczyć dlaczego wczoraj po prostu się upiła.
Rozmyślania Oli przerwał głos dyżurnego.
-00 dla 05.
-05 zgłasza się.-odezwał sie Mikołaj.
-Macie zgłoszenie na 3 maja. Bójka, mogą być uzbrojeni.
-Przyjąłem, udajemy sie.
-Powodzenia.
-No to może być ostro, uważaj na siebie.-powiedział troskliwie Mikołaj.
Nie wiedziała sama co ma o tym myśleć, na komendzie był dla niej oschły, a teraz się o nią martwi.
Policjanci z racji tego, że znajdowali się blisko na miejscu byli po 3 minutach. Tak jak było mówione sytuacja nie była ciekawa, co prawda sprawcy nie było, ale był poszkodowany, który miał liczne rany na brzuchu.Policjanci od razu wezwali pogotowie. Po paru minutach sanitariusze zabrali nieprzytomnego do szpitala,a Ola i Mikołaj mogli udać się na komendę i skończyć służbę.
Komenda, 19:02
-Ola, przepraszam za wczorajszą kłótnie, ale po prostu nadal uważam, że to nieodpowiedni chłopak dla Ciebie.
-Nieodpowiedni ? To jaki będzie odpowiedni ? Naprawdę zdanie nie zmienię. Kocham go i tylko tobie się coś w nim nie podoba.
-Po prostu znam takich jak on.-rzucił obojętnie, ale bardzo zabolały go to, że jego Ola kocha innego.
-To znaczy jakich ?-Ola była coraz bardziej zdenerwowana.
-Szemranych typków.
-Szemrany typek ? Dobrze nie mamy o czym rozmawiać widzę.
-Też tak sądzę. Cześć.-odpowiedział złośliwie i trzasnął drzwiami.
Mikołaj prawie wybiegł z komendy nie zwracają nawet uwagi na człowieka z którym zderzył się przy wyjściu. Ola schodziła powoli po schodach, nie chciała natchnąć się na aspiranta pod komendą, ponieważ bała się, że mogliby się jeszcze bardziej pokłócić. Jednak miłym dla niej zaskoczeniem było, że pod komendą czekał na nią Kacper.
-Kacper, a co ty tu robisz ?
-Czekam na ciebie.-podszedł do niej i przywitał się pocałunkiem w policzek.
-Miło z twojej strony.-Ola zawsze brała pod uwagę to jak Kacper się starał, nawet jego najmniejszy dotyk wywoływał u niej przyjemny dreszcz.
-Pomyślałem, że zabiorę cie do siebie i uczcimy zaręczyny.
-Chętnie kochanie. Idziemy ?
-Idziemy.



No, a więc cześć. Jak obiecałam część wstawiam jeszcze dzisiaj tylko póóóźną nocą. Niestety nie wyrobiłam się wcześniej ;/ Czekam na Wasze opinię ;3 To do następnego.
Pozdrawiam,
Patrycja.

Przywitanie

Hej. Jestem Patrycja i mam zamiar pisać tu swoje opowiadania o Oli i Mikołaju z serialu pt."Policjantki i policjanci". Jeśli będzie ktoś zainteresowany prosiłabym o zostawienie komentarza, ponieważ będę wtedy wiedziała, czy ktoś będzie to po prostu czytał. Pierwszą część postaram się dodać nawet dzisiaj wieczorkiem.
Pozdrawiam serdecznie,
Patrycja.