niedziela, 27 września 2015

VII.Ola i Mikołaj

Koniec. Był to koniec ich miłości, zakończył się pewien etap w ich życiu. Etap, który dla niego mógłby trwać wiecznie, zrobiłby wszystko, zapłaciły wszelką cenę, żeby to okazało się okropnym koszmarem, a ona tak jak zawsze, tak spokojnie leżałaby obok niego. Zemsta była jedyną rzeczą jakiej teraz pragnął, więc rozmyślał jak pogrążyć Mikołaja, musiał wymyślić coś sensownego. Czy uda mu się odzyskać Olę? Wiedział, że szanse są znikome.
Zemsta idealna, czy takie coś istnieje? Nie. Każde zło wraca do nas. Nie liczyło się to teraz dla niego, jechał w stronę bloku policjanta, adres poznał przez przypadek, gdy znalazł notatnik Aleksandry.
Stał przed drzwiami mieszkania Mikołaja, zadzwonił dzwonkiem. Po chwili przed Kacper staną obiekt nienawiści.
-O co chodzi?-zapytał zdezorientowany funkcjonariusz.
Nie bawiąc się w odpowiedzi przeszedł do konkretów. Uderzył go z całej siły w twarz, dowódca patrolu upadł na ziemie, a z jego nosa poleciała krew.
-Rozwaliłeś nasz związek tego chciałeś? W takim razie gratulacje.-rzucił i odszedł jakby nigdy nic. W myślach dodał to jeszcze nie koniec, lecz doskonale wiedział, że groźby w kierunku policjanta mogłyby skończyć się źle. Mikołaj podniósł się powoli z ziemi i z całej siły trzasnął drzwiami. Nie wiedział o co mu chodziło, dlaczego powiedział rozwaliłeś nasz związek, czyżby Ola zerwała zaręczyny? Chciał się o tym przekonać, najpierw jednak musiał zatamować nos. Na szczęście nie był złamany.

Blok posterunkowej, 18:55

Stał przed drzwiami jej mieszkanie z butelką szampana w ręce, zapukał lekko, po chwili usłyszał kroki zbliżające się w jego stronę. Drzwi mieszkania otworzyły się, gdy policjantka zobaczyła swojego dowódcę w takim stanie od razu zorientowała się, że był u niego Kacper.
-Jezu, Mikołaj co się stało?
-Przewróciłem się, nic takiego, mogę wejść?
-Wchodź. Akurat ci uwierzę, że się przewróciłeś.-odpowiedziała i weszła w głąb mieszkania, a on za nią.
-Na prawdę, ciebie bym nie okłamał.-postawił butelkę na stole. Uśmiechnął się do niej czule.
Jednak ona nie odwzajemniła gestu, podeszła bliżej aspiranta, delikatnie dotykając opuszkami palców napuchniętego nosa. Serce Mikołaj zaczęło bić szybciej, działo się tak za każdym razem, gdy był z nią blisko. Odruchowo złapał ją w tali, tym samym przyciągając ją do siebie. Czuła jego oddech na swojej skórze, drażnił ją swoim ciepłem. Podniosła wzrok, by spojrzeć w jego hipnotyzujące tęczówki. Zbliżał się powoli, nie chciał jej wystraszyć. Rozchyliła usta czekając na dalszy ciąg wydarzeń. Delikatnie musnął jej wargi swoimi. Z każdą chwilą pocałunek był coraz bardziej namiętny. Obydwoje poczuli to uczucie, uczucie bezgranicznej miłości, szczęścia, potrzeby bliskości. Chwila ta mogłaby trwać wiecznie, jednak zdarzenia z dzisiejszego dnia podziałały na Olę jak kubeł zimnej wody. Gwałtownie odsunęła się od swojego dowódcy.
-Przepraszam.-powiedział i spuścił wzrok rozglądając się po pokoju, by tylko nie spojrzeć w oczy posterunkowej.-Pójdę już.
-Daj spokój.-chwyciła go za nadgarstek.-Oboje tego chcieliśmy, bynajmniej ja. Jednak nie jestem jeszcze gotowa.
-I tak nie powinienem tego robić. Lepiej jednak będzie jak pójdę, uwierz mi. Cześć.-wyszedł z trudem, nie chciał jej zostawiać, pragnął z nią zostać, lecz męska duma nie pozwalała. Opadła bezwładnie na kanapę, schowała twarz w dłonie. Wygłupia się mówiąc mu, że nie żałuje. Było to prawdą. Dalej nie wiedziała czy policjantowi zależy na niej, z jego reakcji nie wywnioskowała nic nowego. Położyła się, zmęczenie dało o sobie znać, nie musiała długo czekać na sen.

Wygłupił się, dopiero rozstała się z narzeczonym, wyglądało to jakby chciał ją uwieść. Pocałunek wyszedł spontanicznie, nie miał go w planach, chciał wyjawić jej swoje uczucia, jednak stchórzył. Marzył od dawna, aby skosztować jej słodkich ust, oczekiwania opłaciły się. Teraz wiedział, że to ta jedyna, tylko czy on jest jej jedynym? Kolejne pytania nasuwały mu się na myśl. Nadepnął mocniej na pedał gazu nie zważając na niekorzystne warunki pogodowe. Krótka chwila, jeden moment stracił panowanie nad kierownicą, pisk opon, uderzył w pobliskie drzewo, zawiodły hamulce. Stracił przytomność.

Odzyskał ją dopiero w szpitalu. Jego stan był poważny, ale stabilny. Nie pamiętał co się stało, miał wstrząśnienie mózgu, złamaną rękę i liczne zadrapania. Do jego sali wszedł lekarz.
-Co się stało? Gdzie jestem? Strasznie boli mnie głowa.
-Spokojnie panie Mikołaju, jest pan w szpital, miał pan wypadek. Pana stan jest nie będę ukrywał poważny jednak jest stabilny. Ma pan wstrząśnienie mózgu w dodatku złamaną dłoń.-odpowiedział i zajrzał w kartę pacjenta.
-Jak to się stało? Pamiętam tylko, że wracałem do domu.
-Stracił pan panowanie nad samochodem i na nieszczęście wjechał w drzewo.-spojrzał na pacjenta, dostrzegł załamanie.-Proszę się nie martwić, wszystko będzie dobrze. Zawiadomić kogoś z rodziny?
-Nie.-uciął krótko.
-No dobrze, proszę odpoczywać.-wyszedł z sali pozostawiając go samego. Bił się z myślami czy zadzwonić do Olki, postanowił jednak dać jej spokój.
Nie przespał całej nocy, do jego głowy przychodziły najgorsze scenariusze związane z przyszłością, w której nie było Aleksandry. Zasnął dopiero nad ranem po zażyciu mocnych środków nasennych.

Komenda policji, 8:52

-Tato, wiesz może co się dzieje z Mikołajem? Nie było go na odprawie.-zapytała wchodząc do gabinetu ojca bez pytania.
-Właśnie dostałem telefon od niego, miał wypadek, leży w szpitalu.
-Jak to wypadek?-usiadła na przeciwko ojca, pocierając nerwowo skroń.
-Stan poważny, jednak stabilny. Wjechał z drzewo, nasi podejrzewają, że ktoś majstrował przy przewodach hamulcowych.
-To moja wina.-szepnęła pod nosem.
-Co mówiłaś?
-Nic, muszę iść do niego. Mogę cie prosić o wolne?
-Pewnie córuś, powiedz potem co u niego.
-Dzięki.-szybkim krokiem opuściła komendę.

20 minut później

Była już w szpitalu. Kolejka do rejestracji była długa, musiała uzbroić się w cierpliwość. Zastanawiała się dlaczego do niej nie zadzwonił. Pewnie dlatego, że poczuł się głupio po pocałunku. Jedna sprawa nie dawała jej spokoju, mianowicie hamulce w samochodzie Mikołaja. Czy jest to możliwe aby Kacper posunął się do czegoś takiego? Nie wiedziała. Doczekała się swojej chwili przy rejestracji.
-Dzień dobry, Aleksandra Wysocka. Chciałam się zapytać w której sali leży Mikołaj Białach.
-Przepraszam, a jest pani z rodziny?
-Jestem z policji.
-Pan Mikołaj leży na 3 piętrze, sala numer 15.
-Dziękuje.


Stała przed jego salą nerwowo pocierając dłońmi o siebie. Nie wiedziała czego ma się spodziewać. Mógł stracić pamięć i jej nie poznać. Roztrzęsioną ręką nacisnęła klamkę. Był sam na sali. Niepewnym krokiem przekroczyła próg pomieszczenia. Odruchowo obejrzał się za siebie.
-Jak się czujesz?-spytała siadając na krześle obok łóżka.
-A jak mogę się czuć? Bywało lepiej.-odparł lekceważąco.
-Jeśli chcesz mogę iść.
-Nie Olka, przepraszam. Po prostu nie mogę w to uwierzyć. Ostatnio jakiś pech mnie prześladuje.-Chwyciła jego dłoń delikatnie się uśmiechając chcąc dodać mu otuchy.-Muszę ci coś powiedzieć..


Hej. W końcu znalazłam trochę czasu, aby dokończyć część. Znów się nie wyrabiam ze względu na szkołę. -.- Myślę, że powinnam spróbować wrócić jednak do pomysłu, że będę dodawać posty w niedziele. 
Jak zwykle czekam na Wasze opinie. :3
Pozdrawiam
Patrycja 

3 komentarze:

  1. Mam nadzieję, że sobie wyjaśnią. Skoro się stało, to niech gadają szczerze, zabawa w kotka i myszkę się już skończyła. Trzeba mówić prawdę, a oboje czują to samo.
    Czekam na następny szczęśliwy rozdział
    Pozdrawiam
    Nadia

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdzial supi! Mik wkoncu pocałował Olcie! Szkoda że się od siebie odsunęli! Ah jak nie nawidze tego Kacpra! Jak on mógł to zrobić! Przeciac hamulce! Mam nadzieję że za to pójdzie do pierdla! Na długo! A Ola będzie żyła szczęśliwie z Mikołajem! Mam dla ciebie radę. Może pisz opowiadania w szkole, ja tak robię.. Sproboj! Czekam na wiecej!
    Pozdrawiam
    Paulina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje bardzo ! :3
      Chciałabym pisać opowiadania w szkole, ale niestety nie mam jak. Zawsze jak się wcześniej wyrobię z nauką to zaczynam pisać wieczorami, jednak będę się starać dodawać regularnie.
      Pozdrawiam
      Patrycja

      Usuń